Dawno mnie nie było, ale jakoś ani nie miałam się czym specjalnie chwalić, ani ochoty, żeby coś skrobnąć.
Zobaczyłam royalowy konkurs i stwierdziłam, że może coś stworzę, a przy okazji będę miała powód do napisania posta.
Pomyślałam od razu o Królowej Śniegu, chociaż niestety w tym samym momencie pojawiła się też Kraina lodu ;) właściwie praca pasuje do obu bajek więc teoretycznie żadna różnica. Drugą z bajek kojarzę tylko dlatego, że byłam atakowana nią wszędzie, w sklepach, w internetach itd. Nie oglądałam i szczerze, mam jej serdecznie dosyć ;) (gorsze są tylko Minionki).
Chociaż przyznać muszę, że czasem lubię sobie ponucić "mam te moc, mam te moc... od lat coś w objęcia chłodu mnie pcha"
Wracając do Królowej, pomyślałam.. pff co to dla mnie, jakieś kryształki białe sznurki, srebrne, odrobina niebieskiego, lekko i przyjemnie będzie.
Jak ja się myliłam...
Zaczęłam od dwóch większych trójkątnych kryształków, zrobiłam fragmencik i tak na niego patrze i widzę sowę, taką dosyć niesympatyczną, ewentualnie predatora :)
Kolory też niekoniecznie do mnie przemawiały.
Zaczęłam dorabiać dół, im dalej tym było gorzej.
Kilka dni już siedziałam właściwie po godzinach i nawet już w pewnym momencie chciałam dać sobie spokój.
Ratowałam jak potrafiłam najlepiej, jednak nie jest to praca, którą lubię i z której byłabym jakoś wyjątkowo dumna.
Dlatego też, nazwałam ją piękna porażką, ponieważ nie mogę jej uznać za złą pracę, bo w zasadzie wykonana jest prawidłowo, pracochłonna, duża i zwracająca na siebie uwagę, wygląda dobrze, ale mimo wszystko nie ma tego czegoś.
Mam jednak nadzieję, że wpasowuje się w temat i że przynajmniej jednej osobie wpadnie w oko.
Jak widać pracy włożyłam w nią sporo, wyżyłam się za wszystkie czasy, na kryształki nie mogę już patrzeć ;)
Lajki i komentarze jak zawsze mile widziane :)
Eee tam, porażka... Wcale nie porażka, raczej zwycięstwo, że się nie poddałaś i dokończyłaś dzieło ;) Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńtak nie poddałam się chociaż miałam wielką ochotę rzucić to w kąt i zacząć coś nowego ;) a specjalnie zaczęłam wcześniej, żeby mieć czas i na spokojnie zrobić ;p cóż nie wszystkie prace tworzy się lekko i przyjemnie.
UsuńPredator. Zabilas mnie ;) naszyjnik jest naprawdę ładny chociaż po Twoich skojarzeniach muszę się pilnować żeby nie szukać :) praca jest piękna, perfekcyjnie wykonana, ale doskonale wiem o czym piszesz, bo ja teraz męczę takiego jednego wisiora i już patrzeć na niego nie mogę, a że uparta jestem to brne... wracając do naszyjnika to bardzo mi się podoba jak zagralas odcieniami niebieskiego i tak go pięknie wycieniowalas :)
OdpowiedzUsuńrzuca się w oczy ;) przynajmniej mi ;p cieniowanie było dla niego jedynym ratunkiem, bo zawsze wygląda fajnie :) nie do końca wyszło jak chciałam, ale nie ma tragedii. Początkowo miał być jaśniejszy, biało-srebrny, ale wydawał mi się zbyt mdły, bez wyrazu więc postanowiłam trochę więcej niebieskości dołożyć. Te trójkąty były złym pomysłem i mogłam już na początku dać spokój, ale szyłam dalej więc później już było mi szkoda czasu włożonego więc kombinowałam, żeby to jakoś wyglądało :)
UsuńAaaa, czemu napisałaś o tym Predatorze, teraz i ja tu jakąś groźną istotę widzę. Chociaż z drugiej strony, z tej królowej Śniegu też był niezły psychopata, więc może to ona? ;) Tak czy inaczej, chcesz czy nie, strzał w dziesiątkę! Mnie się podoba i z przyjemnością oddałam głos.
OdpowiedzUsuńJest naprawdę imponująca i zachwycająca :) Podziwiam Twój talent i wytrwałość :)
OdpowiedzUsuń