Na wstępie pokażę Wam ile mi sznurka zostało.
Zasady były dość proste.
Do Mistrzostw wybrano 50 osób, najzdolniejszych rzecz jasna ;)
Później wysyłano do nas kurierem zestawy startowe.
W każdym z nich było sporo koralików, kryształków i niestety mało sznurka.
Sutaszu było 5 kolorów i dwa najbardziej różowe odrzuciłam na wstępie.
Koralików było dużo więcej, ale te różowe spotkał podobny los co sznurki.
Po selekcji zostały mi takie oto materiały.
I z tego musiałam coś wykonać.
Wiedziałam, że nie będzie to kolia.
Uznałam, że zrobię kolczyki, jednak z tą ilością sznurka dwóch dużych zrobić się nie dało więc powstał jeden duży drugi mały.
Prace wysłałam w sylwestra, czyli w ostatni możliwy dzień.
Poniżej znajduje się zdjęcie zrobione przez fotografa.
A tutaj moje zdjęcia ;)
Bałam się, że zabraknie mi sznurka więc szyłam bardzo oszczędnie i dzięki temu kolczyki są dwustronne :)
Moje zdjęcia nieco bardziej oddają ich faktyczny kolor.
Starałam się, żeby tego różu było jak najmniej.
Zdjęcie robione przez fotografa jest trochę bardziej ubarwione ;)
Bardzo ciekawa koncepcja z kolczykami różnej wielkości ;) Podobają mi się bardzo, a mienią się jak oszalałe :) Za każdym razem jak widzę Twoje sutaszowe dzieła wpadam w zachwyt i dochodzę do wniosku, że ta technika jest dla mnie za trudna ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! :)
Wcale nie jest trudna trzeba mieć tylko trochę cierpliwości, hmm w zasadzie trzeba mieć dużo cierpliwości ;) trzeba ćwiczyć i ćwiczyć, a po kilku latach można wyczarować prawie wszystko :) najważniejsze, żeby tworzyć to co się lubi, a efekty prędzej czy później będą :)
UsuńMoże w tym roku się zbiorę ;) Chociaż na razie w planach mam naukę robienia na drutach i zbieram na maszynę do szycia ;D
UsuńPrzepiękne , życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie starczyło na dwa duże, bo zawijasy wyszły super :)
OdpowiedzUsuń